"Nigdy nie przepraszaj za to, że żyjesz."
* NIALL *
- Harry? Jesteś mi potrzebny - zwróciłem się z mocno bijącym sercem do przyjaciela po drugiej stronie
- Niall? Jasne, gdzie jesteś?
- W.... Pod szpitalem - tej wiadomości bałem się najbardziej mu przekazać
- Szpitalem? Ok, zaraz będę, nie ruszaj się stamtąd - powiedział i się wyłączył, a ja w duchu mu dziękowałem, że mimo wszystko o nic nie pytał. To się nazywa przyjaciel.
Po ok. 15 minutach czekania zauważyłem jak z autobusu wysiada Harry. Podszedłem do niego szybkim krokiem z pewnością, że to co mu zaraz powiem i o co go poproszę nie zmieni jego chęci pomocy mi i nie wsiądzie z powrotem.
- Co się stało? - zapytał
- Musisz mi pomóc - odpowiedziałem zdenerwowany
- To już wiem Niall, ale powiedz w czym. Może najpierw usiądź i weź głęboki wdech. Musisz się uspokoić, nie pomogę ci nawet jeśli bardzo bym chciał jeśli nie będę wiedział o co chodzi. Domyślam się, że pewnie chodzi o Demi? - zapytał, a ja przytaknąłem głową i wziąłem głęboki wdech, by uspokoić swoje nerwy.
- Wypisali ją ze szpitala - powiedziałem i spojrzałem na niego
- To chyba dobrze - odpowiedział i usiadł obok mnie. Doskonale wiedziałem, że jest zdezorientowany, przecież nie wiedział tego co ja.
- Tak, znaczy nie. Z jednej strony to dobrze, z drugiej źle - zacząłem się motać w mojej wypowiedzi, bałem się, że w wyniku nerwów powiem jakiś sekret, którym obdarzyła mnie Demi i będę tego żałował - Chodzi o to, że ona nie ma gdzie wrócić - musiałem być z moim przyjacielem szczery, musiałem mu powiedzieć chociaż część prawdy, by zrozumiał i mi pomógł. Spojrzałem na niego i od razu z jego twarzy mogłem wyczytać szok i zdezorientowanie.
- Nie wiesz gdzie ona jest i teraz chcesz żebym pomógł ci jej szukać?
- Tak
- To wstawaj, idziemy na poszukiwania - zwrócił się do mnie i wstał z ławki.
Patrzyłem się na niego z szokiem wymalowanym na twarzy i pytaniem "Kim jest ten lokaty człowiek?". Harry z natury jest bardzo ciekawski, wiec to, że nie drążył dalej tego tematu związanego tym bardziej z osobą której nie lubi jest bardzo, bardzo dziwne. Zapewne w tym momencie wyglądałem jak ryba wyciągnięta z wody, która otwiera i zamyka swoją buzię
- Idziesz? Chcesz ją znaleźć, czy nie? - ponowił pytanie, a ja się otrząsnąłem z pierwszego szoku.
- Jasne - wstałem z ławki i zaczęliśmy poszukiwania.
* DEMI *
Mijały sekundy, minuty, wskazówka na zegarku szła do przodu, godzina w telefonie się zmieniała, a ja patrzyłam przez ten cały czas w taflę wody i zastanawiałam się co ja tutaj jeszcze robię. Nie chodzi mi o park, ławkę, czy tą chwilę. Chodzi mi o ten świat, o ziemię o to, że żyję. Cała ta sytuacja wskazuje na to, że nie powinno mnie być na tym świecie, gdyby tak było, nie cierpiałabym, nie sprawiałabym problemów, mój ojciec nie musiałby się wyżywać, moja matka byłaby bezpieczna. Jestem tylko problemem, jestem tylko niepotrzebną osobą chodzącą na tym świecie.
Biorę w tym samym momencie mały patyk do ręki, schodzę z ławki i na czarnej ziemi piszę słowo: "Przepraszam", a niżej mniejszymi " za to, że żyję". Łzy wydostają się z moich oczu i spływają po policzkach. Tyle razy próbowałam być silna, próbowałam stawić temu wszystkiemu czoła i za każdym razem się poddawałam, nie jestem silna, nie jestem mocna, nie mam powodu, by nadal istnieć i chodzić po tej ziemi.
W moim wnętrzu czuję potężną siłę i uczucia, które próbują wydostać się na zewnątrz, znam już to uczucie. To złość, gorycz, strach, ból, bezradność, które opanowują całe moje wnętrze. Wiem, co powinnam zrobić w tej sytuacji, muszę pozbyć się tych emocji, muszę dać im upust. Zaczynam rozglądać się i szukać tego, co pomoże mi to zrobić. W każdym parku znajdę tą rzecz. I tym razem również się nie myliłam.
Podchodzę bliżej i podnoszę do ręki kawałek przezroczystego szkła. Siadam na kolejnej ławce, która pozwoli mi być bardziej na uboczu. Ściskam mocniej kawałek szkła w dłoni i podnoszę do nadgarstka lewej ręki, gdzie widoczne jest kilka już poprzednich blizn. Dokładam szkło do skóry i przesuwam po raz pierwszy, szkarłatny płyn wypływa na wierzch, a po mojej twarzy spływają kolejne łzy, które skapując łączą się z krwią.
* NIALL *
Minęło już około godziny, a my nadal nie znaleźliśmy Demi. Zaczynam się coraz bardziej martwić o dziewczynę.
- Niall, jej tutaj nie ma, może jednak wróciła do domu? My też już wracajmy, nie ma sensu dalej szukać, byliśmy wszędzie - usłyszałem za sobą głos Harry'ego i poczułem jego dłoń na ramieniu
- Jeszcze jedno miejsce, tylko jedno, nie szukaliśmy tam - wskazałem palcem na zielony park
- Niech ci będzie, ale jeśli tam jej nie będzie to wracamy do domu - powiedział i odszedł w stronę parku
Kiedy weszliśmy na parkowe alejki od razu dało się ujrzeć dzieciaki z rodzicami, starszych ludzi na ławkach, ale ani śladu blondynki.
- Rozdzielimy się - powiedział Harry - Tak będzie szybciej
- Ale powiesz mi jak ją znajdziesz?
- Niall, nie ufasz mi? Chce ci pomóc ją znaleźć, bez obaw
- Okej
Ja poszedłem w lewo, Harry w prawo, strona w którą poszedł Harry nie jest zbyt obiecująca. Jest tam mnóstwo dzieci i rodziców, a wiem, że taki widok byłby dla Demi jak nóż w serce.
Szedłem przed siebie i rozglądając się na boki, zaraz będzie miejsce gdzie spotkam się z Harrym, a Demi jak nie było tak nie ma. Przechodząc obok stawu usłyszałem płacz, dalej widziałem jak Harry staje i kiwa na mnie, bym już dał spokój, bo nigdzie jej nie ma, ale ja nie mogłem tak odejść. Dałem mu znak, by poczekał i poszedłem w miejsce gdzie słyszałem płacz.
- Demi!! - krzyknąłem, kiedy zobaczyłem zapłakaną blondynkę skuloną na ławce.
Podbiegłem do niej i z całej siły ją przytuliłem. Znalazłem ją - kamień spadł mi z serca. Dziewczyna wtuliła się we mnie i zanosiła płaczem. Kiedy się już odrobinę uspokoiła odsunąłem ją delikatnie od siebie i wtedy dostrzegłem jej rękę.
- Coś ty zrobiła?!
* HARRY *
Te całe poszukiwania tej dziewczyny nie były mi na rękę, wolałbym posiedzieć w domu, ale jednak Niall to mój przyjaciel i teraz potrzebował pomocy, więc nie mogłem nic zrobić. Jestem jego przyjacielem - to mój obowiązek. Kiedy wchodziliśmy do parku, spojrzałem na blondyna i widziałem jak tracił nadzieję na znalezienie Demi, ale mimo to szedł dalej. Co prawda interesowało mnie to i zżerało od środka dlaczego ona nie może wrócić do domu, ale kiedy siedzieliśmy na tej ławce na przystanku wiedziałem, że nie jest skłonny mi powiedzieć, wie więcej niż ktoś inny, więc postanowiłem nie drążyć, chociaż z drugiej strony obudziła się we mnie moja ciekawska natura. Zdałem sobie sprawę, że ta dziewczyna to chodząca tajemnica, najpierw stan w jakim wpadła nam pod koła, później jej zachowanie, kiedy byłem u niej i lekarz pytał o rodziców, a teraz to. Zagadka i tajemnica w jednej dziewczynie, obawiam się, że ciekawość zwycięży i będę musiał odkryć co się dzieje mimo tego, że zbytnio za nią nie przepadam.
Kiedy Niall dał mi znać bym poczekał nie chciało mi się stać i czekać na niego jak kołek, dlatego
skierowałem się w jego stronę.
skierowałem się w jego stronę.
Przechodząc obok jednej z ławek dostrzegłem świeżo napisany napis na ziemi: " Przepraszam za to, że żyję". Kiedy podniosłem głowę ujrzałem Nialla, który przytulał zapłakaną dziewczynę do siebie, a potem usłyszałem jak krzyczy : "Coś ty zrobiła?!"
Nie powiem, że nie byłem ciekaw, bo to byłoby w stu procentach kłamstwo, dlatego usiadłem na ławce obok i próbowałem dostrzec co się stało. W tym samym momencie zauważyłem krew na bluzce Nialla, a zaraz po tym rękę dziewczyny. Wiedziałem co to wszystko oznacza, niejednokrotnie po śmierci moich rodziców robiłem to samo i tylko z pomocą chłopaków udało mi się z tego wyjść. Zdjąłem swoją koszulę i zostałem w podkoszulku po czym podszedłem do Nialla i Demi.
- Trzymaj, musisz jej to wytrzeć i zatamować - powiedziałem do przyjaciela i dałem mu swoją koszulę po czym odszedłem, by dziewczyna nie czuła się przy mnie źle.
...............................................................................................................................................................
Jak wam się podoba? Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - słyszałeś to kiedyś Styles?
Teraz już możecie być pewni, że w rozdziałach będzie coraz więcej Hemi.
Za wszelkie błędy przepraszam
PS. Myślałam nad zmianą szablonu, co wy na to?
PS. Myślałam nad zmianą szablonu, co wy na to?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ