środa, 21 maja 2014

CZERWIEC

    Podjęłam już decyzję, ale za nim wam ją ogłoszę chciałabym:
Po pierwsze: Podziękować za to, że wyraziliście swoją opinię i pomogliście mi podjąć decyzję
Po drugie: Podziękować za to, że czytacie to opowiadanie i nie opuściliście go,- nadal jesteście ze mną, za co wam bardzo, bardzo dziękuje
Tak więc: OGŁASZAM, ŻE TO OPOWIADANIE ZOSTAJE ZAWIESZONE DO 22 CZERWCA
Dziękuje, że jesteście :) I mam nadzieję, że będziecie, kiedy dodam kolejny rozdział w czerwcu.
Pozdrawiam was i do "zobaczenia" w czerwcu :)


niedziela, 18 maja 2014

Problem - nie omijaj

Mam pewien problem, a z zasadzie wyrzuty sumienia dotyczące tego jak was zaniedbuje. Sami pewnie już zauważyliście jak rzadko pojawiają się rozdziały.
Wynika to głównie z braku czasu, weny i jak i małych problemów w moim życiu osobistym. Zbliża się koniec roku i nauczyciele jak jakby się zmówili zaczęli zasypywać nas sprawdzianami i kartkówkami - sami wiecie pewnie jak to jest, dlatego...
Zwracam się do was z pytaniem:
Wolelibyście gdybym zawiesiła bloga, gdzieś tak do 15 czerwca ( rozdziały wtedy pojawiały, by się regularnie, bo oceny już wtedy wystawione, a ja miałabym czas, by pomyśleć nad historią i w wordzie popisać może trochę do przodu),czy zostawić tak jak jest i rozdziały mają pojawiać się co dwa, trzy tygodnie? 
Mam okropne wyrzuty sumienia tym jak was bardzo zaniedbuje, ale na niektóre rzeczy ja nie mam wpływu, przepraszam was bardzo mocno, i uwierzcie mi, że gdybym mogła to dodawałabym rozdziały co dwa dni, byście tylko byli zadowoleni, ale nie mogę.
Decyzję podejmujecie wy - czekam do środy ( 21 maja ) - rozdział i tak pojawiłby się pewnie dopiero w ten dzień.
Proszę o to byście to wy podjęli decyzję, ponieważ bez was to opowiadanie nie będzie istniało, nie ma czytelników - nie ma opowiadania, dlatego chciałabym żebyście byli, czytali, a ja będę pisać.
Czekam na waszą decyzję.
Pozdrawiam i przepraszam jeszcze raz z całego serca.

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 21

" Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego co robisz."

*DEMI*

  Kiedy podniosłam swoje ciężkie powieki i otworzyłam oczy od razu poczułam pulsujący ból w głowie. Podniosłam rękę i złapałam się za głowę, ale to tylko wywołało kolejny ból - tym razem w ręce. Jęknęłam cicho z bólu jaki ogarnął moje ciało i spojrzałam na swoją rękę, gdzie miałam owinięty bandażem nadgarstek, w tym samym momencie powróciłam myślami do wydarzeń sprzed momentu, kiedy świat ogarnęła ciemność. Usłyszałam niedaleko siebie skrzypienie, więc odwróciłam szybko głowę w stronę skąd dochodził dźwięk. Było ciemno w pomieszczeniu, w którym teraz przebywałam, a mój wzrok nie przyzwyczaił się całkowicie do ciemności, więc nie potrafiłam stwierdzić co lub kto to był. Czułam jak moje serce zaczyna szybciej bić ze strachu. Nie wiem, gdzie teraz jestem, ani u kogo. Pamiętam Nialla i Harry'ego, którzy znaleźli mnie w parku, więc możliwe, że jestem teraz u nich, ale równie dobrze mógł mnie ktoś porwać i pobić chłopaków, albo co gorsze - mój koszmar mógł się spełnić i znalazł mnie mój ojciec, a ja teraz jestem w jakiejś komórce, czy piwnicy, a on zaraz zejdzie i pośle mnie do grobu. W mojej głowie pojawiało się coraz więcej czarnych scenariuszy i myśli, które tylko potęgowały mój strach. Powiedzmy sobie szczerze - zaczęłam panikować. Nawet ból ręki, czy głowy w tej chwili mało mnie obchodził. Usiadłam na łóżku - tak mniemam, że to łóżko - na którym leżałam i przysunęłam się bliżej ściany o którą się oparłam. Spojrzałam w drugą stronę - inną niż ta skąd pochodził dźwięk - i zaczęłam się rozglądać. Jak już wspomniałam ciemność i niedostosowany wzrok mi to utrudniały, ale udało mi się zobaczyć, gdzie jest okno zasłonięte do połowy roletą, małą szafkę i stolik. Kiedy tak analizowałam tę stronę pokoju, usłyszałam obok siebie, ale nie tak bardzo blisko czyiś spokojny i cichy głos.
- Demi - powiedział, a ja mogłabym przysiąc, że znam ten głos, ale teraz z powodu strachu i zdenerwowania nie potrafiłam odróżnić do kogo on należał - To ja Harry, nie bój się - zapalił małą lampkę, a ja czułam ogarniającą mnie ulgę - Jak się czujesz? - padło pytanie z jego ust, ale ja nie chciałam na nie odpowiadać. Nie znałam go zbyt dobrze, prawie w ogóle, by móc szczerze odpowiedzieć na to pytanie. Nie zrozumiał by, gdybym powiedziała: "  Fizycznie może być, ale psychicznie czuję się jakby ktoś przejechał po mnie walcem i kilka razy wrzucił do betoniarki, czy jednym słowem - do dupy." Uważam, że uznałby mnie za idiotkę, czy wariatkę, więc wolę nic nie mówić. 
- Ok, domyślam się, że nic mi nie powiesz, więc zawołam Nialla - powiedział, kiedy z moich ust nie padała odpowiedz na jego pytanie. Nie wiem, czy mi się wydawało, czy nie, ale zdaje mi się, że usłyszałam w jego głosie zawód, smutek, co spowodowało lekkie wyrzuty sumienia w mojej osobie. 
- Dobrze - powiedziałam cicho, kiedy chłopak łapał już za klamkę, by wyjść.
- Słucham? - odwrócił się do mnie
- Czuję się dobrze, dziękuje - odpowiedziałam znowu, ale nieco głośniej.
Postanowiłam odpowiedzieć na jego pytanie częściowo zgodnie z prawdą, było mi głupio, że chłopak siedział ze mną, gdy ja tutaj leżałam - przynajmniej tak sądzę, po tym, że był tutaj kiedy się obudziłam - a ja odwdzięczam mu się milczeniem i ciszą, to by było nie w porządku. 
- Cieszę się - odpowiedział i wyszedł, ale ja dzięki smudze światła wpadającej z korytarza przez uchylone drzwi, zauważyłam na jego twarzy lekki uśmiech co utwierdziło mnie w tym, że dobrze zrobiłam. 

*HARRY*

Po wyjściu z pokoju, na mojej twarzy nadal widniał lekki uśmiech. Co prawda, dziwnie się z tym czułem, bo w zupełności nie wiem dlaczego jej odpowiedz spowodowała taki stan rzeczy, ale mało mnie to w tej chwili obchodzi. Możliwe, że było to spowodowane tym, że jeśli odpowiedziała na moje pytanie, to przekonuje się do mnie, a to tylko zbliża mnie to końca mojego planu i zaspokojenia mojej ciekawości. Gdyby nie odpowiedziała nie byłbym zły, potraktowałbym to za coś normalnego w takiej sytuacji, bo przecież prawie w ogóle jej nie znam, ale jeśli odpowiedziała - potraktuję to jako znak. Mój plan niedługo dobiegnie końca, ale żeby to się udało muszę wdrożyć do swojego życia część pierwszą mojego planu, ale to dopiero jutro - teraz muszę iść po Nialla. 

* DEMI*

Siedziałam nadal na łóżku, kiedy drzwi od pokoju się ponownie otworzyły. Spojrzałam w tamtą stronę i od razu zauważyłam Nialla. Chłopak bez słowa podszedł do mnie, usiadł obok na łóżku i zrobił to, czego chyba teraz najbardziej potrzebowałam - przygarnął mnie do siebie i przytulił. Odsunęłam od siebie koc i usiadłam na kolanach Nialla mocniej się w niego wtulając. Kiedy czułam ciepło bijące z jego ciała z moich oczu poleciały łzy. 
- Niall? Co ja teraz zrobię? - powiedziałam cicho płacząc
- Cii, nie myśl teraz o tym - usłyszałam jego głos przy swoim uchu
- Ale, ale nie mam gdzie wrócić, nic już nie mam 
- Mała, masz mnie, chłopaków, dasz radę, my damy radę, musisz się teraz uspokoić, rano o tym wszystkim pogadamy, teraz się musisz uspokoić, albo jak chcesz to się wypłacz, jestem tutaj, z tobą i nigdzie nie mam zamiaru odchodzić - powiedział patrząc w moje zapłakane oczy, a ja rozpłakałam się bardziej i  jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. Jego słowa uświadomiły mi, że jeszcze nigdy w życiu nikt nie okazał mi takiej troski jak on, nie doświadczyłam czegoś takiego od nikogo, a zwłaszcza od swojego ojca. Osoby, która od urodzenia powinna mi taką troskę i miłość okazywać na każdym kroku.
Po chwili, kiedy już się trochę uspokoiłam, odsunęłam się od Nialla i usiadłam obok. 
- W porządku? - zapytał, kiedy podniósł mój podbródek, bym mogła spojrzeć w jego oczy
- Tak - odpowiedziałam cicho
- To ja zaraz wrócę, wiem co teraz poprawi ci humor - uśmiechnął się lekko i wyszedł.

***

Po wyjściu Nialla po policzkach poleciały mi kolejne łzy. To nie były oznaki kolejnej fali płaczu, bo tego miałam już dość, po prostu te łzy musiały jeszcze znaleźć swoje ujście. Podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam rękoma. Oparłam głowę o kolana i zaczęłam cicho się modlić, stwierdziłam, że bez tego nie dam rady się uspokoić - musiałam uspokoić swoje galopujące myśli, które co chwila powodowały zamęt w mojej głowie i serce, które biło w szaleńczym tempie. Jeśli obecność Nialla spowodowała, że potrafiłam choć odrobinę się uspokoić to zwierzenie się komuś spowoduje, że będę mogła choć na chwilę przestać o tym wszystkim myśleć. Podczas tej cichej czynności usłyszałam delikatne pukanie w szybę. Zaprzestałam swojej czynności i zaczęłam wsłuchiwać się w ten odgłos. Zauważyłam, że po szybie spływają krople deszczu. Zeszłam z łóżka i podeszłam do okna, by je całkowicie odsłonić. Usiadłam na parapecie, przykrywając się kocem i oparłam głowę o zimną szybę. Otarłam spływające po policzkach łzy i ponownie zaczęłam cicho się modlić, zwierzając się Bogu, uznałam, że deszcz to znak, że Bóg widzi mój ból i dzieli go ze mną. Wpatrując się z spływające krople zaczęłam się uspokajać. 

................................................................................................................................................................
To jak? W następnym plan Harry'ego wchodzi do obiegu! Jak myślicie na czym będzie on polegał?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ