* DEMI *
- To była przepiękna piosenka, gdzie nauczyłeś się tak grać? - powiedziałam, kiedy Niall skończył grać.
- Mój tata miał gitarę i od małego uczył mnie grać.
- Musi być z ciebie dumny.
- Pewnie był..... - powiedział i opuścił głowę z dół, od razu zauważyłam, że mówiąc te słowa popełniłam błąd
- Przepraszam
- Nic się nie stało, nie wiedziałaś, umarł kilka lat temu, ta gitara to prezent od niego, podarował mi ją tuż przed swoją śmiercią
- Przykro mi - odpowiedziałam, a Niall podniósł swoją głowę i posłał mi blady uśmiech. Nastąpiła między nami cisza, ale nie była ona krępująca, każde z nas potrzebowało chwili na uporządkowanie swoich myśli. Gdybym znała go o wiele lepiej i dłużej to moim kolejnym ruchem byłoby przytulenie go, lecz teraz nawet jeśli bardzo chciałam go pokrzepić to uważam, że nie byłoby to na miejscu. Pozostanie mi jedynie odciągnięcie jego myśli od bolącego tematu, przy okazji i ja zapomnę choć na chwilę o swoich problemach. Kiedy miałam już coś powiedzieć usłyszałam pierwsze dźwięki gitary i cichy śpiew. Spojrzałam na mojego towarzysza, który wpatrzony był w swój instrument i widać było po nim, że w tym momencie przeniósł się do swojego świata. Oparłam głowę o drzewo i zaczęłam wsłuchiwać się w dźwięki melodii i jego głos.
Słowa piosenki były jak wyjęte z mojego serca. Piosenka idealnie oddawała to co czuję.
* NIALL *
Kiedy skończyłem śpiewać i grać spojrzałem na blondynkę, zauważyłem w jej oczach łzy.
- Coś się stało? - spytałem
- Nie, nic. Muszę już wracać do domu - odpowiedziała wstając
- Odprowadzę cię - zaproponowałem
- Nie! To znaczy, dziękuje, ale pójdę sama
- Na pewno?
- Tak, przepięknie śpiewasz i grasz, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła posłuchać
- Kiedy tylko będziesz chciała
- To ja już pójdę, do zobaczenia
- Do zobaczenia - odpowiedziałem, a postać dziewczyny zaczęła oddalać się coraz bardziej.
Mogę jednoznacznie stwierdzić, że może nie spędziłem z nią wiele czasu, ale te kilka godzin wystarczyło bym ją polubił i zauważył, że ma jakiś problem. Znam się na tym, Zayn dawniej zachowywał się tak samo, jest skryty i nie łatwo poznać, że coś go trapi, lecz znamy go na tyle, by wiedzieć, że coś jest nie tak.
Nie wiem z jakimi problemami zmaga się ta dziewczyna, ale czuję wewnętrzną potrzebę jej pomóc.
- Bo ty, mój drogi Niallu, chcesz całemu światu pomagać - odezwał się mój głosik w głowie. I to racja, chcę pomagać wszystkim wokoło, taki już jestem i nic na to nie poradzę. Zabrałem swoją gitarę i zacząłem zmierzać do domu.
* DEMI *
Kiedy dochodziłam do domu, zauważyłam, że nie ma ani limuzyny, ani prywatnych samochodów moich rodziców, więc w domu ich nie było, lecz żeby nie ryzykować weszłam tak jak uciekłam.
W głowie przez cały czas miałam słowa piosenki jaką śpiewał Niall. Nie mogłam się jej pozbyć, była jakby idealnym odwzorowaniem moich uczuć. Wystarczyła chwila bym polubiła tego chłopaka, a moja sympatia do niego wzrosła po właśnie tej piosence.
Poszłam do łazienki i przebrałam się w swoją piżamę. Kiedy wyszłam usiadłam na łóżku, a na kolanach położyłam laptopa. Nie miałam najmniejszej ochoty schodzić na dół, zwłaszcza kiedy usłyszałam jak moi rodzice wracają do domu, wszystko mnie boli i przypomina mi o ranach i siniakach na moim ciele. Cud, że mnie jeszcze nie zabił.
Podczas przeglądania zdjęć na laptopie usłyszałam pukanie do drzwi. Moje serce zaczęło szybciej bić, a krew szybciej płynąć w żyłach. W myślach błagałam tylko o to by to nie był ON. Powiedziałam drżącym głosem proszę, drzwi się otworzyły, a do mojego pokoju weszła kobieta zwana moją matką.
- Witaj Demi, dobrze, że nie śpisz - powiedziała i spojrzała na moją twarz, lecz nic się nie odezwała na ten widok. Nigdy nie uwierzę, że nic nie zauważyła. Jak można nie widzieć, że twarz twojego dziecka jest poharatana i w kilku miejscach posiniaczona?!
- W piątek jest przyjęcie dobroczynne na które zaproszony jest twój ojciec z całą rodziną. Więc jestem pewna, że wiesz co masz robić. Sukienkę kupiła ci już Nancy na specjalne polecenie twojego ojca, kóry zadecydował jaka ona ma być, wisi w twoje garderobie, więc nie musisz iść na zakupy. Twoim jedynym obowiązkiem jest to co zawsze. Pamiętaj. A teraz życzę ci dobrej nocy, córeczko - ostatnie słowo zaakcentowała, a mnie od razu zebrało sie na wymioty. Kochająca matka się znalazła od siedmiu boleści, czasami na prawdę żałuję, że mnie nie usunęła. Słowa jakie wypowiedział ojciec kiedy się na mnie wyżywał nie były dla mnie zaskoczeniem. Upewnił mnie bardziej w tym, że powinnam umrzeć. Chociaż zachodzi pytanie: Skoro tak bardzo mnie nienawidzi, to dlaczego sam mnie nie zabije?! A dlatego, że on kocha patrzeć jak cierpię, śmierć i zabicie mnie by było za łatwe, ale może ja mu w tym pomogę?
Wstałam i skierowałam się do łazienki. Wyłączyłam racjonalne myślenie, w mojej głowie pojawiały się jedynie słowa, jakie podrzucała mi moja psychika.
JESTEŚ DO NICZEGO! NIKT CIĘ NIE CHCE! NIKT CIĘ NIE KOCHA! LEPIEJ UMRZEĆ NIŻ CIERPIEĆ! PO CO W OGÓLE ŻYJESZ? NIE LEPIEJ BY BYŁO ZNIKNĄĆ Z POWIERZCHNI ZIEMI? I TAK NIKT BY SIĘ TYM NIE PRZEJĄŁ
Czułam jak każde słowo przybiera na sile i coraz mocniej uderza w moje emocje i psychikę. Wyjęłam z szafki żyletkę. Usiadłam na zimnych kafelkach opierając się o ścianę. Patrzyłam pustym wzrokiem na przedmiot trzymany w moich dłoniach, a głosik w mojej głowie co chwila powtarzał mi, że powinnam to zrobić, ulży mi. Posłuchałam się go.....
Przysunęłam metalowy przedmiot bliżej moje skóry na nadgarstku, lekko pociągnęłam i już po chwili widać było pierwsze krople krwi, a ja czułam jakby z mojego serca zrzucony został malutki kamień, poczułam się lepiej. Po tym zrobiłam kolejne cięcie i kolejne powodując, że szkarłatny płyn zaczął w coraz większych ilościach wypływać i skapywać na kafelki.
* HARRY *
Siedzimy wszyscy w salonie i czekamy na naszego najmłodszego przyjaciela, który wyszedł kilka godzin temu i do tej pory nie wrócił. Kiedy usłyszeliśmy jak skrzypiące drzwi wejściowe się otwierają, każdy z nas skierował swoją głowę i wzrok w tamtą stronę.
- Matko Jedyna, Niall! Mógłbyś czasami mówić gdzie idziesz i kiedy wrócisz, wiesz jak się martwiliśmy? - zaczął gadać Louis
- Dobrze tato! - powiedział i uśmiechnął się, ponieważ Lou nie cierpiał jak Niall mówił do niego tato, ale czasami się serio tak zachowywał, poza tym był z nas najstarszy.
- Ja ci dam tato! Gdzie byłeś?
- Nad jeziorem niedaleko, grałem na gitarze
- Nie trudno było się tego domyśleć - powiedział Zayn i wskazał na gitarę
- Hahahha, bardzo śmieszne
- A coś więcej? - Liam postanowił zabrać głos
- Co więcej? - odpowiedział Niall
- No mów, co tam więcej robiłeś, kogoś spotkałeś, mam rację?
- Ja!, Nieeeee
- Jasne, jasne oczy ci się świecą
- Kogo spotkałeś? - spytałem
- No dobra, pamiętacie tą dziewczynę na którą Harry wylał przez przypadek wino?
- Musisz teraz to wywlekać? - spytałem poirytowany
- Ja nie o tym, chodzi mi o tą dziewczynę
- Tę blondynkę? - spytał Zayn
- Tak
- To co z nią?
- Właśnie to ją spotkałem
- Spotkałeś jedną z najpopularniejszych i najbogatszych dziewczyn z prywatnej szkoły? - spytał z niedowierzaniem Liam
- Tak, ma na imię Demi i w cale nie powiedziałbym, że taka jest, wyglądała na normalną dziewczynę i tak się zachowywała
- Jasne, a mi tu wyrasta kaktus - pokazałem na swoją głowę - takie rozkapryszone dzieciaki nigdy nie zachowują się jak normalni ludzie - powiedziałem
- A wtedy na przyjęciu? - wtrącił się Lou -
- Miała za dużo alkoholu we krwi i dlatego była miła, może i jest ładna, ale zadufana w sobie.
- Skąd to niby wiesz? - spytał Niall
- Bo bogate dzieciaki takie są, nie mają żadnych problemów i śpią na kasie podczas gdy ty ledwo masz co jeść
- Wiesz co Harry? Z tobą nie idzie na ten temat rozmawiać, nie znasz jej więc nie oceniaj
- A ty ją niby znasz?
- Znam
- Skoro tak, to gadajcie sobie, ja idę do siebie. Nie będę słuchał o rozkapryszonych dzieciorach - odpowiedziałem i wyszedłem z salonu. Przez nią o mały włos nie pokłóciłem się z przyjacielem. Rozkapryszona, zadufana w sobie laleczka barbie , nie cierpię takich osób. Mam nadzieję, że więcej razy ją nie spotkam.
* HARRY *
Siedzimy wszyscy w salonie i czekamy na naszego najmłodszego przyjaciela, który wyszedł kilka godzin temu i do tej pory nie wrócił. Kiedy usłyszeliśmy jak skrzypiące drzwi wejściowe się otwierają, każdy z nas skierował swoją głowę i wzrok w tamtą stronę.
- Matko Jedyna, Niall! Mógłbyś czasami mówić gdzie idziesz i kiedy wrócisz, wiesz jak się martwiliśmy? - zaczął gadać Louis
- Dobrze tato! - powiedział i uśmiechnął się, ponieważ Lou nie cierpiał jak Niall mówił do niego tato, ale czasami się serio tak zachowywał, poza tym był z nas najstarszy.
- Ja ci dam tato! Gdzie byłeś?
- Nad jeziorem niedaleko, grałem na gitarze
- Nie trudno było się tego domyśleć - powiedział Zayn i wskazał na gitarę
- Hahahha, bardzo śmieszne
- A coś więcej? - Liam postanowił zabrać głos
- Co więcej? - odpowiedział Niall
- No mów, co tam więcej robiłeś, kogoś spotkałeś, mam rację?
- Ja!, Nieeeee
- Jasne, jasne oczy ci się świecą
- Kogo spotkałeś? - spytałem
- No dobra, pamiętacie tą dziewczynę na którą Harry wylał przez przypadek wino?
- Musisz teraz to wywlekać? - spytałem poirytowany
- Ja nie o tym, chodzi mi o tą dziewczynę
- Tę blondynkę? - spytał Zayn
- Tak
- To co z nią?
- Właśnie to ją spotkałem
- Spotkałeś jedną z najpopularniejszych i najbogatszych dziewczyn z prywatnej szkoły? - spytał z niedowierzaniem Liam
- Tak, ma na imię Demi i w cale nie powiedziałbym, że taka jest, wyglądała na normalną dziewczynę i tak się zachowywała
- Jasne, a mi tu wyrasta kaktus - pokazałem na swoją głowę - takie rozkapryszone dzieciaki nigdy nie zachowują się jak normalni ludzie - powiedziałem
- A wtedy na przyjęciu? - wtrącił się Lou -
- Miała za dużo alkoholu we krwi i dlatego była miła, może i jest ładna, ale zadufana w sobie.
- Skąd to niby wiesz? - spytał Niall
- Bo bogate dzieciaki takie są, nie mają żadnych problemów i śpią na kasie podczas gdy ty ledwo masz co jeść
- Wiesz co Harry? Z tobą nie idzie na ten temat rozmawiać, nie znasz jej więc nie oceniaj
- A ty ją niby znasz?
- Znam
- Skoro tak, to gadajcie sobie, ja idę do siebie. Nie będę słuchał o rozkapryszonych dzieciorach - odpowiedziałem i wyszedłem z salonu. Przez nią o mały włos nie pokłóciłem się z przyjacielem. Rozkapryszona, zadufana w sobie laleczka barbie , nie cierpię takich osób. Mam nadzieję, że więcej razy ją nie spotkam.
* 3 DNI PÓŹNIEJ *
Stoję właśnie w garderobie przed lustrem i robię ostatnie poprawki w moim wyglądzie. Nie mogę wyglądać źle, muszę wyglądać tak jak każde mi ojciec. Moje siniaki już trochę wyblakły, a zranienia na twarzy zostały skutecznie przykryte makijażem. Zaczęłam zakładać kolczyki, kiedy usłyszałam ten głos.
- Ślicznie wyglądasz córeczko - powiedział z wyczuwalnym chłodem w głosie - Dokładnie tak jak chciałem - Podszedł do mnie od tyłu i objął. Czułam jego dotyk na co całe moje ciało się spięło, a serce szybciej bić i jego oddech przy swoim uchu.
- Masz grać kochającą córkę, masz ich przekonać, że tak jest. Wiem, jaką świetną aktorką jesteś Demi. Jeśli coś ci się nie uda, pamiętaj, że gorzko tego pożałujesz, dlatego rób to co mówię - powiedział prosto do mojego ucha. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. Zsunęłam się na podłogę, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
Lecz w tym samym momencie przypomniała mi się piosenka, którą śpiewał Niall i poczułam, że tylko dzięki niej nie sięgnę po raz kolejny po żyletkę tylko stawię czoła dzisiejszej kolacji.
Skies are crying
I am watching
Catching teardrops in my hands
Only silence as it's ending,
Like we never had a chance
Do you have to, make me feel like
There's nothing left of me?
You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
As the smoke clears
I awaken, and untangle you from me
Would it make you feel better
To watch me while I bleed?
All my windows, still are broken
But I'm standing on my feet
You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!
Go run, run, run
I'm gonna stay right here
Watch you disappear, yeah
Go run, run, run
Yeah it's a long way down
But I'm closer to the clouds up here
You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper, Oh
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
I am watching
Catching teardrops in my hands
Only silence as it's ending,
Like we never had a chance
Do you have to, make me feel like
There's nothing left of me?
You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
As the smoke clears
I awaken, and untangle you from me
Would it make you feel better
To watch me while I bleed?
All my windows, still are broken
But I'm standing on my feet
You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!
Go run, run, run
I'm gonna stay right here
Watch you disappear, yeah
Go run, run, run
Yeah it's a long way down
But I'm closer to the clouds up here
You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper, Oh
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
..........................................................................................................................................................
Hej! Chciałam was tylko poinformować, że opowiadanie od początku do końca będzie o Hemi czyli Harrym i Demi, jak na razie chłopaki pojawiają się sporadycznie lecz obiecuje, że już niedługo będziecie mieli ich dosyć. Pojawią się już w następnym rozdziale. Historia musi rozwijać się powoli :) . A jak wam się podoba ten rozdział?