" Największy błąd jaki można popełnić w swoim życiu, to poddać się..."
* DEMI*
Podniosłam ciężkie powieki, otwierając oczy, które szczypały i były zmęczone po wielogodzinnym płaczu. Z trudem podniosłam się i usiadłam na łóżku, w głowie odtwarzały mi się wydarzenia z wczorajszego dnia, impreza, sukienka, ojciec i....ból. Na to ostatnie wspomnienie wstałam i skierowałam się do łazienki, by po raz pierwszy od wczoraj zajrzeć do lustra. Moje włosy były jednym wielkim sianem na głowie i każdy stał w inną stronę, moje oczy były podkrążone i zaczerwienione, ale nie to było najgorsze. Z tymi rzeczami da się coś zrobić, najgorsze były moje ręce, na których pojawiły się nowe siniaki od silnego uścisku ojca, podniosłam swoją bluzkę, by obejrzeć w jakim stanie są moje plecy po wczorajszym upadku. Na boku z tyłu miałam wielkiego siniaka, który bolał już od samego patrzenia. Skrzywiłam się na ten widok i opuściłam bluzkę od pidżamy, wyjęłam z szafki kosmetyczkę po czym zajęłam się doprowadzaniem mojej twarzy do normalności.
Kiedy mój wygląd przypominał wygląd normalnej dziewczyny bez problemów wyszłam z łazienki i zaczęłam
szukać odpowiedniego ubrania. Musiałam znaleźć coś, co zakryło by siniaki na rękach i nadgarstkach oraz nie urażało by siniaka na moich plecach. Po dłuższych poszukiwaniach nareszcie znalazłam odpowiedni strój, a na nadgarstki założyłam kilka bransoletek by skutecznie zakrywały rany, ale nie urażały ich. Kiedy byłam w pełni gotowa po cichu otworzyłam drzwi od mojej sypialni i zaczęłam wsłuchiwać się w głosy dobiegające z dołu, nasłuchiwałam czy ojciec jest jeszcze w domu, czy jak zwykle już wyszedł. Na moje szczęście nie było go w domu od dobrych kilku godzin, z tego co dowiedziałam się od Nancy, kiedy zeszłam na dół.
Po zjedzonym w ciszy śniadaniu, wyszłam z domu i pojechałam jak zwykle do szkoły.
* HARRY *
Kiedy otworzyłem oczy czułem, że jestem bardziej zmęczony niż gdybym w ogóle nie spał. Całą noc spałem " na raty" budziłem się, nie mogłem spać, przekręcałem się z boku na bok, moja podświadomość cały czas jak nie wypominała mi, że wyrzucili nas z roboty przeze mnie, to przypominała mi uroczy uśmiech nieznajomej dziewczyny. I przez to też nie mogłem spać, myślałem o niej, o jej zachowaniu, o tym jak ma na imię..
- Harry! Błagam pośpiesz się, bo nie zdążymy znów na lekcje - z rozmyślań podczas ubierania się wyrwał mnie głos Louisa
- Już idę - odpowiedziałem i zabierając swój plecach wyszedłem z pokoju.
***
Lekcje mijały jak zwykle, chociaż dzisiaj dłużyły się niemiłosiernie, na dodatek za chiny nie mogłem wyzbyć się z głowy wspomnienia z dziewczyną. Patrzyłem tempo na tablicę, a myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Powróciłem na ziemię dopiero, kiedy poczułem jak Zayn mnie szturcha.
- Co jest? - spytałem, odwracając głowę w kierunku mulata
- Od kiedy w sali gimnastycznej jest komin?
- Jaki komin? Zayn coś ty brał? - spytał Liam, który najwidoczniej usłyszał jego pytanie
- No nic, ale zobaczcie, z sali gimnastycznej leci dym.
Na jego słowa cała nasza trójka, pomimo sprzeciwu i gadania nauczycielki, wstała i podeszła do okna, pomimo tego, że siedzieliśmy zaraz przy nim. Zgodnie ze słowami mulata z sali gimnastycznej unosił się czarny jak smoła dym, kiedy nauczycielka również spojrzała w tamtą stronę, do naszych uszu dobiegł dźwięk trzech dzwonków sygnalizujących pożar. Każdy zaczął w szybkim tempie opuszczać sale, kiedy miałem odchodzić od okna, zauważyłem jak ktoś ubrany na czarno, powoli i tak jakby chciał pozostać niezauważalnie odchodzi od tylnich drzwi prowadzących na sale gimnastyczną. Chciałem przyjrzeć się bardziej tajemniczej postaci, kiedy poczułem swąd dymu i jak Liam pociąga mnie za rękę.
Zostaliśmy w sali tylko my, kiedy wyszliśmy na korytarz poczułem niewyobrażalne ciepło, zacząłem się dusić,
spojrzałem w lewo i dostrzegłem ścianę ognia, nie wiem jakim cudem, ale najwidoczniej pożar nie wybuchł jedynie w sali gimnastycznej, ale i w innych salach lekcyjnych. Czułem, że coraz bardziej zaczyna brakować mi powietrza, zniżyliśmy się i zakryliśmy usta częściami naszych koszulek, po czym jak najszybciej skierowaliśmy się w stronę wyjścia z budynku szkoły.
*DEMI *
Siedziałam na lekcji nużącej lekcji matematyki, kiedy do moich uszu dotarł stłumiony przez szybę dźwięk dzwonków alarmowych. Podniosłam głowę i spojrzałam w okno, kiedy to zrobiłam, rozbrzmiał dzwonek sygnalizujący przerwę, każdy wyszedł na zewnątrz by zorientować się co się dzieje. Wokół szkoły na przeciwko stało kilka wozów strażackich oraz karetek pogotowia, a z jej wnętrza wydobywał się dym. Szkoła stała w płomieniach. Uczniowie tamtej szkoły w szybkim tempie opuszczali jej budynek, na moim
ciele powstała gęsia skórka. Od zawsze bałam się ognia, jest to najgorszy według mnie żywioł, ponieważ zniszczy wszystko co ma na swojej drodze. Stałam i nie wiedziałam co robić, co prawda nie była to moja szkoła, ale czułam wewnętrznie, że powinno się pomóc tym ludziom, widać było, że nauczyciele nie potrafią zapanować nad paniką jaka ogarnęła niektórych uczniów. Rozejrzałam się dookoła, na twarzy większości uczniów z mojej szkoły widniał pełen pogardy uśmiech. Słyszałam jak wyzywają i naigrywają się z tamtych ludzi. Do moich uszu dochodziło pełno wyzywających i szyderskich tekstów.
" Dobrze im tak", " Nareszcie koniec z plebsem", " Szkoda, że się tam nie spalili żywcem", to tylko niektóre z nich. Kiedy stałam i czułam, że jestem bezradna, bo sama nic nie zdziałam, mój wzrok przykuła grupa pewnych chłopaków, po dłuższym przyjrzeniu się ich twarzom, mogłam poznać, że to ci, którzy byli kelnerami na imprezie Margaret, tyle, że brakowało dwóch. Na twarzy jednego z trójki, którzy stali, widać było strach, niepokój, musiał być najstarszy, po reszcie również widać, że bardzo się martwią. Nagle drzwi od wejścia do szkoły się otworzyły i wyszła z nich pozostała dwójka, brunet i chłopak z lokami, który przez przypadek wylał na mnie wino. Ciężko oddychali i co chwila widać było że kaszlą. Spojrzałam na resztę i od razu można było rozpoznać ulgę jaka ich ogarneła. Do bruneta i loczka dobiegł sanitariusz i zabrał ich do karetki, a ja uświadomiłam sobie, że moi przyjaciele w takim momencie interesowali by się jedynie sobą i tym ile pieniędzy stracili.
......................................................................................................................................................
Nie obrażę się jak nie będzie żadnego komentarza, ponieważ ten rozdział sięgnął dna, jest taki do bani, że aż nie mieści się w skali beznadziejności. Obiecuje, że następny będzie leszy, bo jest w nim więcej akcji, a za ten was ogromnie przepraszam. Kolejny rozdział jeśli mi się uda to postaram się napisać w poniedziałek i dodać, ale nie gwarantuje, bo mam problemy ze wzrokiem i może być tak, że nie będę w stanie nic napisać.
Co ty pieprzysz? Jest idealny jak każdy inny, więc nie marudź. Czekam cierpliwie. Pozdrawiam <3 XD
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) Czekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńWcale nie sięgnął dna . Jest ciekawy :) Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńBoski <3 Tak długo szukałam opowiadania na temat Hemi i w końcu znalazłam!!! I jest fenomenalny <3 Ciekawa fabuła postacie po prostu wszystko jest bajeczne :) I będę podpisywała się moim TT ponieważ nie mam tu konta i żeby nie być całkowicie anonimową będę się podpisywała <3 Pozdrawiam i czekam na nn :*** @kika1263
OdpowiedzUsuńNie prawda! Jest super!!! Jak najszybciej dodaj następny! ;)
OdpowiedzUsuńGadasz głupoty. Rozdział jest fajny i trzymający trochę w napięciu: " Co wydarzy się dalej?" No więc, czekam z niecierpliwością na następną część tego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńOj nie kłam tutaj rozdział jest świetny i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńRacja rozdział genialny dawaj nexta :)
OdpowiedzUsuń