wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział 4 cz. 2

Uwaga! Co dzisiaj za dzień?! Tak! Premiera! Kto z was już zakupił nową płytę? Ja właśnie przy niej piszę wam ten rozdział, więc mam nadzieję, że dzięki temu wyjdzie jeszcze lepszy :D

" Wiesz co jest najgorsze w człowieku?
 To, że pamięta i nawet gdy bardzo chce, nie potrafi zapomnieć.
 Łzy się leją. 
Myśli się kotłują.
Serce pęka każdej nocy na nowo, tylko dlatego....że pamiętamy.
Pamięć nas zabija."

* DEMI *

Czym jest tak na prawdę poczucie bezpieczeństwa? Nie chodzi mi o zwykłe bezpieczeństwo i jego poczucie, jak zapięte pasy podczas szybkiej jazdy samochodem. Chodzi mi o taki domowe bezpieczeństwo, w domu, w rodzinie. 
Jest to zero strachu, zero cierpienia, zero wołania o pomoc. 
Pełno ciepła, miłości, wzajemnego zrozumienia, bezinteresownego zainteresowania, pomocy w razie problemów. 
Dla każdego to słowo może mieć inne znaczenie, lecz na ogół kryje to samo - ZERO BÓLU i pewność, że miejsce w którym przebywamy, z tymi właśnie ludźmi zwanymi naszymi przyjaciółmi i rodziną to NASZE ODPOWIEDNIE I WŁAŚCIWE MIEJSCE NA ZIEMI.

Mój wzrok wpatrzony jest w budynek za oknem, który jeszcze wczoraj stał w płomieniach, teraz jest spalony, a uczniowie z tamtej szkoły nie mają jak na razie, gdzie się uczyć. Moje myśli krążą wokół
wczorajszego wydarzenia, nie zwracam kompletnie uwagi na to co mówi nauczycielka. W rytm piosenki, którą zapamiętałam podczas jazdy samochodem pukam delikatnie palcami w ławkę.
Do rzeczywistości zostaję sprowadzona kiedy na mojej ławce ląduje biała kartka. Spoglądam na nią i od razu rozpoznaje sprawdzian, który pisałam tydzień temu.
- Przykro mi Demi, ale znów dostałaś 4 ( czyli chyba C, jak na ich oznakowania, ale napisałam nasze ). Jestem zawiedziona, ponieważ opuszczasz się w nauce - usłyszałam głos nauczycielki tuż nad sobą, więc podniosłam głowę i nawiązałam z nią kontakt wzrokowy - Jestem zmuszona zadzwonić do twojego ojca.
- Co?! Nie! - po jej słowach poczułam jakby ktoś wylał mi kubeł zimnej wody na plecy - Błagam tylko nie do niego - widziałam jak inni zainteresowali się moim zachowaniem i byli zdziwieni, co prawda mnie też zdziwiło moje nagłe zachowanie, ale wiem co będzie jeśli nauczyciela zadzwoni do ojca.
- Demetria! Jak śmiesz wstawać z miejsca i na dodatek podnosić głos?!. Do dyrektora! Natychmiast! - na jej słowa, na moim ciele pojawiła się gęsia skóra, a po całym ciele rozeszły się dreszcze. Pierwszy raz pójdę do dyrektora i to za co?! Przecież  nic nie zrobiłam. - Na co czekasz? Na oklaski?! Marsz do dyrektora, natychmiast.
- Tak pani profesor - odpowiedziałam cicho i zabierając swoją torbę wyszłam z sali.
Kiedy znalazłam się na korytarzu w moich oczach pojawiły się łzy, nadal mam siniaki po ostatnim razie. Nie chcę mieć kolejnych, nie chce znów poczuć tego bólu.

*******

Kiedy stawiam pierwsze kroki na zewnątrz, czuje przeszywający chłód, który czuje zawsze, kiedy w pobliżu pojawia się mój ojciec. Podnoszę głowę i moje cholerne przypuszczenia się sprawdziły. W sercu moja nienawiść do tej szkoły jak i do człowieka zwanego moim ojcem wzrasta. Stoi obok naszej limuzyny. Łapiemy przez chwilę kontakt wzrokowy i już czuję, że jeśli przeżyję do jutra to będzie to wyłącznie cud.
Patrząc w dół, na swoje buty idę w jego stronę. Otwiera mi drzwi i milczy, ale doskonale wiem, że jest wkurzony do granic możliwości. On nie może dopuścisz by jego córka sprawiała mu wstyd swoimi ocenami i zachowaniem.
Wsiadam do środka, a on zamykając drzwi wsiada i siada na przeciwko mnie. Czuję jego przeszywający wzrok na sobie. Swój utkwiłam na pasku od torebki, który ściskam z dłoniach.
Kiedy wysiadamy czuję jak mój strach wzrasta, niemalże paraliżując moje ciało. Ojciec staje obok mnie i chwyta z całej siły za ramię i popycha do przodu. Mark jakby tego nie zauważając wsiada z powrotem do limuzyny i odjeżdża.
Wpadam do środka popchnięta przez ojca z całej siły. Upadam na podłogę potykając się o próg.  On podchodzi do mnie i chwytając za włosy podnosi do góry. Czuje niewyobrażalny ból. Popycha mnie na ścianę, by po chwili mnie do niej docisnąć swoimi łapskami.
- Zdajesz sobie sprawę z tego jak ja teraz pokaże się tym ludziom na oczy?!  - pyta nad zwyczaj spokojnie, po czym uderza mnie w twarz. Czuje palący i pulsujący ból.
- Coś ty sobie myślała?! - odsuwa mnie trochę od ściany, by za chwile z powrotem z całej siły mnie do niej przycisnąć. - Wiele lat pracowałem nad swoim wizerunkiem, potem pojawiłaś się TY!! Zniszczyłaś moją karierę z chwilą swoich narodzin!!! Chciałem żebyś zginęła, lecz nie, twoja matka musiała urodzić bachora. Urodziła, a ja na nowo budowałem swój wizerunek, przysiągłem sobie, że zapłacisz mi za to, że kiedyś mi go zniszczyłaś. Nie pozwolę tym bardziej, byś zrobiła to po raz drugi!!!!!!!! - krzyknął i popchnął mnie na szklany stolik, który stał niedaleko nas. Upadłam na niego całym swoim ciałem. Czułam jak szkło wbija się w moje ciało, moje dłonie. Czułam jak krew zaczyna spływać mi po twarzy.. Nie miałam na nic siły. Po chwili przed moimi oczami, które miałam wpatrzone w podłogę na którą skapywały kropelki szkarłatnego płynu, pojawiły się jego buty. Ponownie złapał mnie za włosy i uniósł moją głowę tak, bym na niego spojrzała.
- Pożałujesz tego, że się urodziłaś, pożałujesz wszystkiego - wycedził przez zęby prosto w moją twarz po czym odszedł zostawiając mnie.
Moje ciało wołało o pomoc. Z trudem, przy użyciu wszystkich swoich sił podniosłam się z podłogi i poszłam do swojego pokoju. Tam, nie patrząc w lustro zaczęłam wyjmować szkło ze swoich dłoni i opatrywać swoje rany. Przez te wszystkie lata, nauczyłam się to robić niemal jak pielęgniarka z wieloletnim stażem.
Kiedy skończyłam, przebrałam się w luźniejsze ciuchy, założyłam bluzę z kapturem i po cichu wyszłam przez balkon ze swojego pokoju do mojego tajemniczego miejsca, gdzie mogłam swobodnie pomyśleć. Nikt o nim nie wiedział, więc byłam pewna, że chociaż tam będę mieć spokój. 

 ****

Kiedy się zbliżałam do mojego celu usłyszałam dźwięki jakiejś piosenki. Stanęłam i zaczęłam wsłuchiwać się w płynącą muzykę i mogłam jednoznacznie stwierdzić, że to ktoś grał przepiękną melodię na gitarze. Szłam do miejsca z którego wydobywała się muzyka i okazało się, że tajemniczy blondyn grał na gitarze właśnie w moim miejscu. Bałam się podejść, więc ukucnęłam niedaleko na dużym kamieniu i zaczęłam słuchać jak rewelacyjnie gra.
W pewnym momencie poczułam jak nogi mi zaczynają drętwieć, więc postanowiłam zmienić pozycję, lecz kiedy to miałam zrobić straciłam równowagę i spadłam wydając z siebie niekontrolowany pisk.


* NIALL *

Postanowiłem oderwać się od codziennych myśli i problemów. Wziąłem swoją gitarę i mówiąc chłopakom, że wychodzę opuściłem dom i skierowałem się do pewnego ustronnego miejsca w lesie tuż nad jeziorem.
Usiadłem opierając się i drzewo i patrząc na taflę jeziora i zachodzące słońce zacząłem śpiewać to co kryłem
w swoim wnętrzu.
W pewnej chwili jednak usłyszałem pisk. Podniosłem się i z odrobinę szybko bijącym  sercem skierowałem się do miejsca z którego dochodził pisk. Było to bardzo blisko miejsca, w którym grałem. Ujrzałem jak pewna dziewczyna z trudem podnosi się z ziemi. Postanowiłem jej pomóc.
- Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? Pomóc ci? - pytania wylatywały ze mnie jak z karabinu. Podszedłem bliżej i chwytając dziewczynę za  rękę pomogłem jej się podnieść.
- Tak, dziękuje. Nic mi nie jest - odpowiedziała blondynka, w ogóle nie podnosząc głowy i unikając kontaktu wzrokowego.
- Na pewno? - ponowiłem pytanie
- Tak
- Jeśli tak to spójrz na mnie i to powiedz - powiedziałem stanowczo, ponieważ wiedziałem, że coś jest nie
tak. Znałem się na tym, wiedziałem kiedy ktoś coś ukrywa. Dziewczyna wiedząc, że trafiła na niełatwego przeciwnika podniosła głowę i spojrzała na mnie. Kaptur spadł z jej głowy ukazując w pełni jej blond włosy i twarz, którą miała pocharataną. W jej oczach widziałem strach i łzy.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała, a ja widząc, że niezbyt chce się przede mną otworzyć - cóż jestem kompletnie dla niej obcy - odpuściłem.
- Jak masz na imię?
- Demi
- Ja Niall, a więc Demi, co ty tutaj robisz?
- Słuchałam jak grasz
- Ja?! - zapytałem, a moje oczy się powiększyły, do tej pory tylko chłopaki słyszeli jak gram
- Tak - odpowiedziała uśmiechając się lekko
- Bo....Ja....Ten....
- Bardzo ładnie grasz, podobało mi się. Zagrasz coś jeszcze?
- Chcesz?
- Oczywiście

..................................................................................................................................................
ZA WSZELKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM
Jak wam się podoba?




12 komentarzy:

  1. Boski <3 Tylko błagam niech nie będzie Nemi (oczywiście zrobisz jak chcesz) bo jest pełno opowiadań o Nemi ,a o Hemi w ogóle ,ani jednego przynajmniej ja nie mogę znaleźć.Chciałabym przeczytać chociaż jedno opowiadanie od początku do końca o Hemi.Imam nadzieję że to właśnie ten blog będzie tym o który mi chodzi <3 całuję pozdrawiam i do zobaczenia w nn :) @kika1263

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie martw się, Opowiadanie od początku do końca bedzie o Hemi, Niall odegra również ważna rolę w życiu Demi dlatego się pojawia ale nie będzie na pewno jej chłopakiem :)

      Usuń
    2. Cieszę się bo jak wspomniałam jest multum opowiadań o Nemi :) Nie mogę się doczekać nn ;) Pozdrawiam @kika1263

      Usuń
  2. Super ;) Ojciec terrorysta ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam te opowiadanie : ) Czekam na kolejną część ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział!! Proszę, dodaj szybko nn! Twój blog jest jedynym chyba, na który tak bardzo czekam <3 Życzę weny :**
    @Epic40713354

    OdpowiedzUsuń
  5. cudny rozdział nie moge doczekać się na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu one są takie krótkie? Mogły by być dłuższe i częściej dodawane :'(

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne, bardzo mi się podobało. Niesamowicie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Naprawdę świetnie! Next, please, quikly!
    Kola

    OdpowiedzUsuń