sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 11

" Istnieje taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Jest on w sercu, nawet gdy na twarzy maluje się uśmiech."

* NIALL *

Kiedy wróciłem do domu nadal czułem furię i wściekłość wypełniającą moje wnętrze. Historia Demi wydaje się nieprawdopodobna, ale wagę prawdziwości przeważają liczne siniaki na jej ciele, które mogłem zobaczyć. Kiedy patrzyłem na dziewczynę widziałem, że ta rozmowa nie jest dla niej łatwa, mówiła z trudnością i miała w oczach łzy, ale po wszystkich zauważyłem zmianę. Widać było, że kiedy to wszystko z siebie wyrzuciła poczuła wielką ulgę. Ja w tamtym momencie mogłem trzymać ją za dłoń i zapewniać swoje wsparcie. Wszedłem do kuchni w poszukiwaniu jakiś tabletek na uspokojenie, bo lada chwila i pod wpływem emocji coś rozwalę. Przeszukiwałem w szybkim tempie szafki, ale nie mogłem nigdzie znaleźć tabletek. W głowie ciągle siedziały mi słowa Demi, o tym co dzieje się za zamkniętymi drzwiami w jej domu.
Jak można być takim cholernym skurczybykiem?! Jak on może patrzeć jej w oczy?! Jak on może normalnie żyć i funkcjonować, ze świadomością tego co robi i jak bardzo rani tę dziewczynę?! Pod wpływem napływającej złości i braku sposobu na uwolnienie się od tych złych emocji, z całej siły uderzyłem w jedną z szafek. Skutek? Wielki hałas, szafka runęła na podłogę, ja miałem poranioną dłoń i knycie, ale ku mojemu zaskoczeniu - ulżyło mi i poczułem się lepiej.
- Niall wszystko w porządku? - usłyszałem głos Zayna na sobą.
- Nie, to znaczy tak. Wszystko w porządku - odwróciłem się do niego
- Jesteś pewien? - spytał patrząc raz na mnie, a raz na szafkę, która spadła
- Tak, tak. Szukałem czegoś i przez moje roztargnienie zrzuciłem szafkę - odpowiedziałem i błagałem w myślach, by nie drążył tego tematu, bo innej wymówki nie potrafiłem wymyślić. Obiecałem Demi, że ta rozmowa pozostanie między nami i nikt się o tym nie dowie, więc nikt się nie dowie.
- Ok, ja wychodzę się przejść, a tak pozatym to gdzieś ty był?
- Yyyyy w bibliotece, miałem referat do zrobienia, jutro też tam idę. - powiedziałem po części prawdę
- Spoko, Louis i Liam są jeszcze w szkole, a póżniej jadą do pracy, więc póki co będziesz w domu sam
- A Harry?
- Harry pojechał szukać jakieś dorywczej roboty, ale wątpię czy coś znajdzie. Ja spadam - powiedział i zniknął za drzwiami.
Ja posprzątałem zniszczenia w kuchni i poszedłem do łazienki, by przemyć zranienia.
Kiedy wszystko zrobiłem poszedłem do pokoju i znów pochłonąłem się w myślach o blondynce, która potrzebuje pomocy i ja jej ją dam. Tyle, że nie wiem jeszcze jak....


* DEMI *

Uczucie, które zawładnęło moim wnętrzem i sercem jest nie do opisania. Czuję jakby jakaś część układanki, którą zwą moim życiem odnalazła się i wpasowała w swoje miejsce. Nigdy wcześniej nie czułam się tak wspaniale, może dlatego, że nigdy wcześniej nikomu się nie zwierzałam? Świadomość, że nareszcie mogłam się komuś wyżalić, podzielić się moją tajemnicą jest jak chłodny i orzeźwiający deszcz w letni i parny dzień. Czuję jakbym zrzuciła z siebie wielki plecak, w którym chowałam swoje myśli, bóle i tajemnice.
I jakby się komuś mogło wydawać, wcale nie czuję się źle z myślą, że Niall wie co dzieje się za zamkniętymi drzwiami mojego domu. Nie czuję lęku związanego z tym, że mógłby to wszystko komuś powiedzieć. Czuję, że tego nie zrobi, ufam mu i wiem, że czyniąc to -  robię dobrze.
Kiedy wróciłam do domu, na twarzy cały czas miałam uśmiech. Nie mogłam ukryć tego, że po raz pierwszy od bardzo dawna byłam szczęśliwa. I kto by pomyślał, że to wszystko tylko dzięki rozmowie! Mojego dobrego humoru nie był w stanie zepsuć nawet mój ojciec, kiedy pojawiłby się właśnie w tym momencie w holu naszego domu.
„Uśmiechnij się! Twoi wrogowie tego nie cierpią.” – powtarzałam sobie te słowa w głowie i dopiero teraz dostrzegłam, że kryją w sobie szczerą prawdę. Ojciec zawsze powodował ból, cierpienie i łzy na mojej twarzy. Z pewnością nie byłby zadowolony gdyby zauważył, że się uśmiecham. Ale problem w tym, że dzisiaj tego nie dostrzeże. Kiedy weszłam do kuchni na blacie leżała biała kartka, a na niej napisane bardzo starannym pismem matki:
Musieliśmy wyjechać w pilnej sprawie służbowej. Wrócimy jutro wieczorem.
PS: Mamy ci coś ważnego do powiedzenia, dlatego jutro wieczorek twoim obowiązkiem jest być w domu
                                                                                                         Rodzice
Prędzej potwory, to określenie bardziej by pasowało na podpis to tego liściku. Zawsze uważałam, że do nich nie pasuję, teraz coraz bardziej to sobie uświadamiam. Żadnego Kochamy cię albo Uważaj na siebie . Od zawsze są bardzo obcesowi w stosunku do mnie, od ojca nawet nie wymagałam choć odrobiny czułości, bo od samego początku nazywał mnie bachorem, ale matka? Żadnego przytulenia ani matczynej miłości. Wychowywałam się bez niej, więc nawet nie wiem jak to jest płakać w ramionach matki i mówić jej to co leży na sercu. Nawet kiedy byłam mała, miałam może ok. 5 lat, pamiętam jak obudziłam się i czułam jak targają mną drgawki i było mi zimno. Wyszłam ze swojego pokoju i pobiegłam naturalnie do rodziców, ale ich nie było w sypialni. Znalazłam ich w ich gabinecie jak zwykle, mimo, że było już grubo po północy. Siedzieli i oboje byli pochłonięci tym co znajdowało się na monitorach laptopów. Podeszłam do matki płacząc, bo nie wiedziałam co mi jest i się bałam. Szturchałam ją lekko i przytuliłam się do niej, lecz ona odsunęła mnie.
- Nie przeszkadzaj mi Demi – powiedziała, a ja czułam jak coraz więcej łez spływa mi po policzkach
- Ale mamo – powiedziałam łamiącym się głosem
- Idź spać i mi nie przeszkadzaj – powiedziała ostro i nawet nie oderwała wzroku od ekranu laptopa.
Płacząc wyszłam z ich gabinetu i wpadłam na Marka.
- Hej mała, czemu nie śpisz? – ukucnął przede mną i zapytał troskliwym głosem
- Źle się czuje – powiedziałam cicho, na co on dołożył swoją dłoń do mojego czoła
- Jesteś rozpalona, masz gorączkę! Chodź pójdziemy do Nancy – i poszliśmy, a później lekarz, którego wezwała Nancy stwierdził, że mam grypę. I tak oto skończyła się moje zabieganie o zainteresowanie matki. Od zawsze nie zwracała na mnie uwagi.
Stałam w holu i czułam jak z moich oczu wypływają łzy. NO I CAŁY DOBRY HUMOR SZLAK TRAFIŁ!! Przeklęte wspomnienia. Powinnam się już do tego w sumie przyzwyczaić. Wytarłam szybkim ruchem spływające łzy i wbiegłam szybkim ruchem po schodach do mojego pokoju.


* NASTĘPNEGO DNIA *

Kiedy się obudziłam czułam się inaczej niż zwykle. Nie wiem, czy było to zasługą tego, że moich rodziców nie będzie aż do wieczora, czy może raczej rozmowy z blondynem, ale wiedziałam, że czułam się lepiej, a na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech. Wstałam z ciepłego łóżka i poszłam do garderoby wybrać ubranie. Kiedy to zrobiłam, skierowałam się z nim do łazienki, gdzie się umyłam, ubrałam i umalowałam.
Zeszłam na dół i zauważyłam, że na blacie kuchennym leży już przyszykowane dla mnie śniadanie, a obok niego znowu liścik:
"Panienko, musiałam pojechać po zakupy. Mark jest ze mną, dlatego zgodnie z pozwoleniem pani rodziców, może panienka znów wziąć swój samochód. Na blacie leży już przyszykowane śniadanie.
                                                                                                     Smacznego
                                                                                                                Nancy
Znów mogłam wziąć swój samochód! Ten dzień staje się coraz lepszy!
Zjadłam szybko swoje śniadanie, które krótko mówiąc było przepyszne i poszłam do samochodu.

                                                                 ******

W porze lunchu szukałam blondyna przy stoliku razem z jego przyjaciółmi, ale nie mogłam go znaleźć. Mogłam rzecz jasna podejść i po prostu ich spytać, ale jestem pewna, że byłoby to bardzo krępujące dla nich, dlatego skupiłam się na wspomnieniach, które mogłyby mi pomóc znaleźć Nialla. Chciałam po prostu z nim porozmawiać, wiedziałam, że dzięki tej rozmowie, mój humor wzrośnie do maksimum. Przypomniałam sobie, że chłopak mówił coś, że ma jakiś projekt, dlatego przepraszając moich znajomych odeszłam od stolika i skierowałam swoje kroki do biblioteki.
Nie pomyliłam się!! Znalazłam w bibliotece blondyna, który pochylony nad książkami zawzięcie coś notował.
- Cześć Niall, szukałam cię - powiedziałam, kiedy do niego podeszłam. Pocałowałam go w policzek, jak to było moim zwyczajem i usidłam obok niego
- Hej, szukałaś mnie?
- No jasne, tylko dzięki tobie mój humor może się polepszyć - odpowiedziałam, a na twarzy chłopaka pojawił się większy uśmiech - Co tam piszesz?
- Projekt, tego jest tyle, że będę tu spędzał czas godzinami
- A na jaki masz temat?
- Historia Wielkiej Brytanii, mam się głównie skupić na architekturze - odpowiedział i zrobił minę jakby zjadł właśnie cytrynę
- Architekturze? Być może nie będziesz musiał spędzać tutaj tyle godzin i się męczyć
- Co masz na myśli?
- Moja matka jest architektem, a w domu mamy ogromną bibliotekę w której znajdują się plany, zdjęcia i informacje na temat architektury z prawie każdego wieku. Jeśli chcesz to możesz przyjść do mnie, z chęcią ci w tym pomogę - uśmiechnęłam się do niego
- Serio? A twoi rodzice?
- Wrócą dopiero wieczorem, poza tym póki będziesz ty, ojciec nie będzie mi mógł nic zrobić - ostatnie słowa powiedziałam zciszonym głosem tak, aby  tylko Niall to usłyszał
- Zgoda - odpowiedział i złapał mnie za dłoń
- O Demi tutaj jesteś, szukałam cię! - usłyszałam głos naszej wicedyrektorki za swoimi plecami
- Pani Wicedyrektor, dzień dobry
- Tak Dzień Dobry, Demi mam dla ciebie zadanie jako przewodniczącej szkoły. Musisz wejść do każdej klasy w czasie lekcji i powiedzieć, że w czwartek wyjeżdżamy na wycieczkę. Będziesz zapisywać wszystkich chętnych, chociaż nie wiem czy jest sens, bo każdy ma obowiązek jechać. - powiedziała i spojrzała surowym wzrokiem na Nialla - Tutaj masz zapisane wszystkie szczegóły, Liczę na ciebie Demi - powiedziała i odeszła zostawiając mi kartkę. Usiadłam z powrotem obok Nialla i razem z nim zaczęłam czytać szczegóły wycieczki.
Wycieczka klas 1-3
Wycieczka historyczna. (Będą zwiedzać jakieś zamki, zabytki itd  - nie wiedziałam co tutaj wpisać, ale pewnie wiecie jak to wszystko wygląda na wycieczce szkolnej, wypisałam tylko najważniejsze szczegóły, które mają znaczenie w opowiadaniu)
Koszt: za 3 dni wynosi 1410 funtów( w tym: autokar, hotel, wyżywienie i bilety wstępu)
Czas trwania: 3 dni (Czwartek, Piątek, Sobota)
Kiedy zauważyłam cenę tej wycieczki spojrzałam na Nialla, chłopak był cały blady, a jego wzrok był skupiony tylko na cenie. Dla mnie nie miała ona większego znaczenia, ale dla niego i owszem. Może nie znałam ich a dobrze, ale wiedziałam, że z pieniędzmi mieli bardzo krucho. Na wycieczkę mają jechać wszystkie klasy od 1 do 3. Czyli razem 4 z nich. Razem wyniosło by ich to 5640 funtów. Jestem pewna, że nie mieli nawet 1/4 takiej sumy.
- Niall, wszystko w porządku?
- Tak - odpowiedział szybko chłopak i zaczął się pakować
- Niall poczekaj - złapałam go za rękę - Będę czekać po lekcjach przy moim aucie i pojedziemy do mnie, pomogę ci z tym projektem
- Dobrze - powiedział i szybkim krokiem wyszedł z biblioteki.

...............................................................................................................................................................
Hej! Przepraszam, że tak długo, ale wiecie - koniec semestru i poprawianie ocen i wgl, a poza tym to opuściła mnie wena, że rozdział wyszedł mi strasznie nudny, ale już niedługo będzie więcej akcji. Jak myślicie, chłopaki pojadą na tę wycieczkę? Będą mieli pieniądze?
Następny rozdział w poniedziałek :D Mam nadzieję, że nie zostawicie mnie po tym jak przeczytacie ten rozdział z powodu jego.... a nie wypowiem się.
Dziękuje wam za to, że w ogóle to czytacie :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ





11 komentarzy:

  1. Rozdział świetny jak zawsze :) Czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, boski, cudowny i wszystakie inne pozytywne określenia!!! Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *.* czekam na nexta ;)

    Zapraszam do siebie na nowy rozdzial - www.very-crazy-duo.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko rozumiem mam tak samo ;)
    A rozdział boski.
    Szczęście że Demi ma takie oparcie w Niallu, bardzo jej pomógł
    Życzę dobrych ocen na ten semestr i czekam na następny
    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Wystrój bloga b. mi się podoba. Poprzedniego blga, też miałam takiego :D
    Zapraszam do mnie na prolog z Louisem i Demi.
    Liczę na komentarz. Będę wdzięczna
    http://nowe-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Codziennie czekałam na ten rozdział, i jest naprawdę wspaniały. Cieszę się,że Niall zrozumiał Demi, i dał jej takie oparcie,ponieważ dobrze wiemy,że dużo to dla niej znaczy. Nie mogę się doczekać aż Harry pojawi się.
    Naprawdę świetny rozdział :* Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały, masz talent <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochamm <3 Rozdział świetny :-) Czekam na poniedziałek :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wyszedł chyba żaertujesz jeszcze raz tak napiszesz to...to niewiem co Ci zrobie :-) chyba załazkocze to roździał genialny.

    OdpowiedzUsuń