„ O tym kim jesteśmy nie świadczy wykształcenie, majątek, wygląd, czy
talent, ale to, jak traktujemy drugiego człowieka.”
* HARRY *
Czułem jak rozmaite emocje
przechodzą przez moje ciało. Od złości i nienawiści, do smutku i bezsilności.
Czułem jak dziwna, klejąca się maź skapuje ze mnie na podłogę, lub z moich
włosów na moją koszulę.
- Należało ci się śmieciu!! –
usłyszałem za swoimi plecami. W tym samym momencie całą sala wybuchła śmiechem.
Zacząłem pomału wstawać ze swojego miejsca, by nie pogorszyć sytuacji w jakiej
się znalazłem. Wziąłem głęboki oddech, zbudowałem po raz kolejny mur w mojej
głowie i odwróciłem się
do swojego oprawcy i zarazem idioty – człowieka
pozbawionego mózgu.
- Tylko na tyle cię stać? –
zapytałem całkowicie opanowanym głosem.

- Myślałem, że stać cię na coś
lepszego, coś takiego było popularne w pierwszej klasie podstawówki – odezwałem
się znowu, by pokazać, że tak łatwo nie można mnie złamać ani zastraszyć.
- Stawiasz się?! Nie wiesz, że
śmieci głosu nie mają? – pedał wstał ze swojego miejsca i mnie popchnął
- Ty śmieciu!! – krzyknął i
już miał mnie uderzyć, kiedy nieoczekiwanie w mojej obronie stanęła ONA.
- Max!! Przestań!! – krzyknęła
łapiąc bruneta za rękę.
- Bronisz go?! – spytał, patrząc
prosto w jej oczy, w których widać było zmieszanie
- Tak! On jest tak samo
człowiekiem jak ty! – odpowiedziała zakładając ręce na piersiach
Chłopak nic nie odpowiedział,
zaczął się po prostu śmiać.
- Niech ci będzie – powiedział
do dziewczyny i pocałował ją w policzek, po czym nachylił się do mnie
- Dzięki niej nie trafiłeś
dzisiaj na cmentarz, ale pamiętaj, ona nie zawsze będzie w pobliżu. – brunet
wyrównał tylnie ławki i jakby nigdy nic usiadł na krześle z chamskim
uśmieszkiem na tej swojej gębie.
Odwróciłem się i zauważyłem, że
wszyscy w skupieniu nadal mnie obserwują. Uderzyłem lekko Zayna w ramię,
podniosłem swój plecak z ziemi i niczym się nie przejmując wyszliśmy z Sali.
* DEMI *
- Dlaczego obroniłaś tego
przybłędę? Tacy biedacy nie są tutaj potrzebni – zwrócił się do mnie Max, kiedy
siedzieliśmy na lanchu przed szkołą. W sumie sama nie wiem dlaczego to
zrobiłam. W mojej głowie istniej kilka odpowiedzi na to pytanie i kompletnie
nie mam pojęcia, która jest prawdziwa. Może zrobiłam to, bo czuje wewnętrzny
przymus? Chcę wstawiać się za innymi i
im pomagać w przeciwieństwie do innych,
którzy nie pomagają mi i nie słyszą mojego wołania o pomoc. Chcę być inna. Może
dlatego, że pewna część mnie im zazdrości? Zazdroszczę im tego, że mają siebie,
że każdy z nich ma na kim polegać. Nie znam całej prawdy o nich, ale podczas
obserwowania ich kilka razy zauważyłam, że mają pośród siebie prawdziwą
braterską miłość i wsparcie. I chyba tego im najbardziej zazdroszczę. Sama nie
wiem, to pytanie, chyba jak na razie pozostanie bez odpowiedzi.
- Ponieważ nie chciałam kolejnej
awantury. Max posłuchaj, wiem, że są inni i w ogóle, ale może mógłbyś ich
ignorować?
- Inni? Oni są dziwni i chorzy.
A przede wszystkim są biedni! – wypowiedział ostatnie słowo w taki sposób jakby
była to jakaś śmiertelna i zakaźna choroba – Ich nie da się ignorować, spójrz
na nich – wskazał na całą piątkę, która siedziała przy stole, który znajdował
się najdalej i do tego obok kilku koszy na śmieci. Szczerze mówiąc to zrobiło
mi się ich naprawdę żal.
W ich paczce dostrzegłam mojego wybawiciela ,
uroczego blondyna – Nialla. Chciałam
podejść do niego i podziękować za to, co nawet nieświadomie dla mnie zrobił,
ale wolałam nie ryzykować kolejną salwą pytań. Po prostu odwróciłam wzrok i
zaczęłam brać udział w dyskusji moich „przyjaciółek”.
* HARRY *
- Cieszę się, że w końcu ten
dzień dobiega końca – powiedziałem do chłopaków i rzuciłem się na naszą małą
kanapę w salonie, kiedy przekroczyliśmy próg naszego domu
- Jak na razie jest 2, do końca
dnia jeszcze trochę pozostało – odpowiedział mi Zayn
- Oj wiem, chodziło mi, że w
końcu wróciliśmy ze szkoły.
- Ja też się cieszę – powiedział
i wskoczył na mnie na kanapę
- Zejdź ze mnie idioto!!! –
krzyknąłem
- Kanapka!!!!!!!!!! – usłyszałem
krzyk Nialla i po chwili poczułem dodatkowy ciężar na sobie
- Ratunku!!! Louis, Liam!!
- Idioci, wszędzie idioci – powiedział
Louis i stanął w drzwiach, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra, my się zbieramy do
nowej roboty. Nie pozabijajcie się dzieciaki – krzyknął Liam i po chwili
usłyszeliśmy trzask drzwi
- To co robimy?? – spytał Niall
- Gramy w dobicie Harry’ego!! –
krzyknął Zayn, a ja po chwili czułem jak te dwa czuby po mnie skaczą J
* LOUIS *
Ubrani w najlepsze nasze ciuchy,
czyli jedyne garnitury ( Liam i Louis – garniaki jak na zdjęciu ) jakie
posiadamy wsiedliśmy do auta i naszym rzęchem skierowaliśmy się do biura naszego nowego pracodawcy.
posiadamy wsiedliśmy do auta i naszym rzęchem skierowaliśmy się do biura naszego nowego pracodawcy.
Sam nie mam pojęcia jakim cudem
zyskaliśmy tę pracę, ale ważne, że chyba jest, nie?
Dojechaliśmy do wielkiego
szklanego budynku, w którym znajdowały się liczne biura.
Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy
w stronę drzwi wejściowych. W środku odnaleźliśmy informację.
- Witam, w czym mogę pomóc ? –
kobieta za lada miło się do nas uśmiechała, a ja coraz bardziej czułem
przerażenie i stres.
- Jesteśmy umówieni na spotkanie
- Nazwiska?
- Tomlinson i Payne
Poszliśmy w kierunku wind i
wjechaliśmy na 8 piętro. W windzie nie zamieniliśmy ani słowa. Zdenerwowanie
było wyczuwalne na kilometr. W moim środku panowało istnie tornado, jeszcze
chyba nigdy się tak nie stresowałem. Kiedy wysiedliśmy Liam delikatnie złapał
mnie za ramię
- Damy radę? – zapytał
- Damy – odpowiedziałem pewnym
siebie głosem.
Doszliśmy do sekretarki, która
widocznie już na nas czekała. Uśmiechnęła się do nas
- Witam, pan Lovato, już na
panów czeka, zapraszam – powiedziała i otworzyła ogromne drzwi do równie
ogromnego biura.
............................................................................................................................................................
Kolejny rozdział !!! Mam nadzieję, że wam się podoba :) Mam wrażenie, że nic się nie dzieje, aele może to tylko moje wrażenie, bo chce rozgrywać wszystko po woli, tak więc jeśli możecie to napiszcie, czy mam coś dodać, zmienić i czy wam się podoba.
Kolejny może..... w poniedziałek - jeśli będzie powyżej 20 komentarzy, to może dodam szybciej :) Ale nie szantażuje was :) Dodam wam jak najszybciej :) Za błędy przepraszam i dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Ręki pomogła harremu!!! Jaram się *…*
OdpowiedzUsuńcudowny i czekam na nn
* DEMI NIE RĘKI
UsuńRozdział fajny i miło że Demi obroniła Harry`ego :)
OdpowiedzUsuńMoże dzięki temu polubi ją ;)
Ciekawe czym będą zajmować się Louis i Liam
Czekam z utęsknieniem na następny :)
genialny,czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny
OdpowiedzUsuńcudowny i czekam na nn
OdpowiedzUsuńswietny rozdział
OdpowiedzUsuńniespodziewałam się takiego obrotu spraw
OdpowiedzUsuńcudowne opowiadanie;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńcudowne opowiadanie;)....
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
Świetny rozdział :) czekam na next
OdpowiedzUsuńakcja sie rozkręca,chce już kolejny
OdpowiedzUsuńLouis i Liam dostali prace u ojca Demi. Ojj, to chyba nie dobrze, ale od razu się uśmiechnęłam, gdy Demi stanęła w obronie Harry'ego. Szkoda mi na początku było Harry'ego, przez to w jaki sposób trafił do domu dziecka, ale oby było lepiej z ich dalszym życie. Okay xD Gadam od rzeczy, ale chcę tym przekazać, że rozdział naprawdę fantastyczny!
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny, świetny i nie wiem co jeszcze :P Strasznie mi się podoba. Ciekawe, co będzie się działo, jeśli Liam i Louis znaleźli pracę akurat u ojca Demi. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńJoasia
Rozdział jest genialny
OdpowiedzUsuńcudowne opowiadanie;)
OdpowiedzUsuńgenialny,czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCzekam z utęsknieniem na następny :)
OdpowiedzUsuńCudo i zmieniaj nic
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć :-)
OdpowiedzUsuńJa chce dalej. :D
OdpowiedzUsuńWspaniały, mam nadzieje ze Demi wkrótce pozna bliżej chłopaków ;-)
OdpowiedzUsuńOch, cudowne opowiadanie!! *.* CODZIENNIE sprawdzam, czy jest nowy rozdział, nawet kilka razy dziennie, bo nigdy nie mogę się go doczekać!! Genialnie piszesz, a pomysł miałaś boski na tę historię. Jak dla mnie rozdziały są trochę krótkie, ale to dlatego, że czytając chcę coraz więcej i więcej a tu nagle... kooniec ;) Dzięki temu podsycasz moją ciekawość :D I mogłoby być więcej momentów Demi z 1D. Uwielbiam je!! Fajnie, że Loui i Liam będą pracować u jej ojca, bo może dzięki temu zauważą, że coś jest nie tak i pomogą Demi.. Przynajmniej taką mam nadzieję. Chciałabym czytać twoje rozdziały CODZIENNIE, ale przecież nie można tego od ciebie wymagać, masz swoje życie :) Ale nie ukrywam, że im szybciej dodajesz kolejny rozdział, tym lepiej - dla mnie xd Jestem wtedy bardzo szczęśliwa!! Czeeekam niecierpliwie :***
OdpowiedzUsuń@Epic40713354 <3
*0*
OdpowiedzUsuńWiem że się powtarzam ,ale muszę ;) Kocham uwielbiam i ten blog jest cudowny <3 Twój styl pisania ,akcja itd. <3 Skąd ty bierzesz pomysły??? Są cudowne <3 Oj i nie chce wiedzieć co się stanie po tym jak Lou i Li zaczną pracować u taty Demi O.O A jak Demi pomogła Hazzie <3 L.O.V.E. nic dodać nic ująć <3 @kika1263
OdpowiedzUsuń